Znajomość języków obcych jest dużym atutem, ułatwia także podróżowanie oraz otwiera wiele możliwości. Nic dziwnego, że ludzie szukają sposobów, aby uczyć się ich w sposób szybki i skuteczny. Czasami można usłyszeć o metodzie Krebsa. Ma ona mnóstwo zwolenników, jak i przeciwników. Czy warto z niej korzystać? Zastanówmy się!
Twórca metody (i zamieszania) – Emil Krebs
Emil Krebs pochodził ze Śląska. Urodził się w 15 listopada 1867 roku w Świebodzicach, zmarł zaś 1930 roku w Berlinie. Wielu znawców życia poligloty przytacza anegdotę z jego życia: kiedy 7-letni Emilek znalazł starą gazetę w nieznanym mu języku, zapytał nauczyciela, co to za mowa. Usłyszał, że francuska. Przy okazji mężczyzna wręczył mu słownik niemiecko-francuski, którego chłopiec nauczył się na pamięć w kilka miesięcy. Ta historia pokazuje, że języki były w życiu Krebsa praktycznie od zawsze.
Zakłada się, że Emil Krebs znał aż 120 języków, z tego 63 biegle. Jak to w ogóle możliwe? Już w szkole nauczył się on francuskiego, łaciny, greki i hebrajskiego. Przystępując do matury znał ich kilka więcej. Na studiach dostał się na studia języków orientalnych, gdzie przyswoił wiele języków azjatyckich. Po zdaniu egzaminu państwowego, zapisał się do służby dyplomatycznej, dzięki czemu wyjechał do Chin. Tam kontynuował naukę nowych języków, jak japoński, jawajski, malajski, hindi, urdu czy gruziński. W 1913 zaczął się nowy etap w życiu poligloty – ożenił się on z Amandą Heyne. Ślub odbył się w Szanghaju.
W 1917 roku ambasada niemiecka została zamknięta. Emil Krebs wrócił do Niemiec i znalazł nowe zajęcie, tym razem w urządzenie spraw zagranicznych. Co ciekawe, pracownicy biura mogli liczyć na dodatek finansowy za każdą znajomość języka obcego. Mężczyzna złożył więc wniosek, zapewniając o znajomości aż 60. To oczywiście wzbudziło podejrzenia, a nawet oskarżenia o oszustwo. Krebs jednak udowodnił, że faktycznie każdym z wykazanych języków się posługuje. Na tym stanowisku poliglota pracował aż do śmierci w 1930 roku. Zmarł na skutek udaru mózgu. Spoczął w Stahnsdofr pod Berlinem. Zostawił po sobie księgozbiór liczący ponad 3500 tytułów w aż 110 językach.
Na czym polega metoda Krebsa?
Niewątpliwie Krebs posiadł wspaniałe umiejętności językowe, co potwierdzają badania nad jego mózgiem. Oprócz predyspozycji musiał on jednak mieć opracowaną skuteczną metodę przyswajania nowych języków. Nic dziwnego, że różni naukowcy oraz fani Krebsa usiłowali odkryć jego sekret. Z zapałem zaczęli oni analizować bibliotekę oraz ręczne notatki poligloty. W końcu ogłosili oni, że poznali jego metodę. Zaczęły powstawać kursy i podręczniki o nią oparte.
Podstawowym założeniem metody jest to, aby przyswajać język w sposób możliwe jak najbardziej naturalny. Za przykład posłużyć mogą dzieci, które uczą się mowy po prostu powtarzając za dorosłymi słowa i zwroty. Dopiero z czasem przychodzi ich rozumienie. Nauka nie powinna więc skupiać się na zagadnieniach gramatycznych czy żmudnych ćwiczeniach. To właśnie przyswajanie fraz oraz zanurzenie w języku ma się przekładać na perfekcyjne jego opakowanie.
Obecnie kursy językowe oparte o metodę Krebsa składają się z 40 lekcji, z której każda trwa 40 minut. Zajęcia polegają na osłuchiwaniu, a następnie powtarzaniu dialogów. Na początku są one krótkie i łatwe, z czasem rośnie ich długość oraz stopień trudności. Taki kurs z założenia ma angażować pamięć, przełamywać niechęć do nauki języka obcego, a zarazem przyśpieszać proces jego przyswajania. Jak jest jednak naprawdę?
Metoda Krebsa – czy naprawdę działa?
Metoda Krebsa uchodzi za kontrowersyjną. Wiele osób polemizuje z jej założeniami. Choć naturalne przyswajanie języka wydaje się sensowne, naukowcy zwracają uwagę, że mózg dziecka jest inny, niż osoby dorosłej. Faktycznie, jest w stanie chłonąć on słowa i frazy, intuicyjnie je rozumiejąc. Niestety, dorosły nie może przyswajać języka na tych samych zasadach. Dzieje się tak, ponieważ jego mózg jest inny, potrzebuje struktury oraz zrozumienia. Jeśli chodzi o założenie dotyczące zanurzenia się w języku, jest ono prawdziwe. Problem w tym, że lekcje wcale tego nie zapewniają. Trwają zaledwie 40 minut dziennie, podczas gdy prawdziwe zanurzenie oznacza kontakt z językiem niemal non stop i to poprzez różne kanały. Najłatwiej o nie kiedy przebywa się za granicą.
Wiele osób wskazuje również na wadliwe podstawy samego założenia. Nie wiadomo tak naprawdę, czy Krebs posługiwał się biegle aż w 63 językach. Nie zachowały się żadne dokumenty czy nagrania, które mogłyby to potwierdzić. Sprzedawcy kursów chwalą się, że odkryli sekret poligloty i są gotowi się nim podzielić. Sceptycy zwracają jednak uwagę, że metoda została opracowana na podstawie notatek mężczyzny. On sam nigdy nie zdradził, jak się uczy języków, ciężko więc uznać, że to naprawdę był jego sposób. Niektórzy wprost formułują zarzut, że powoływanie się w sprzedaży kursów czy podręczników na postać Emila Krebsa jest po prostu nadużyciem.
Mimo tych oskarżeń, można znaleźć wiele materiałów opartych właśnie o system Krebsa. W sklepach nie brakuje podręczników bazujących na tej metodzie, są również szkoły językowe, które z niej korzystają. Oznacza to, że musi być ona przynajmniej w jakieś części skuteczna – bo jak możliwa byłaby sprzedaż tych wszystkich książek i szkoleń przez tak wiele lat, gdyby była ona faktycznie bezużyteczna? Wystarczy zresztą poczytać opinie w Internecie. Obok głosów krytycznych pojawiają się również te pozytywne. Wciąż wiele osób korzysta z tego sposobu i sobie go chwali.
Czy warto uczyć się metodą Krebsa?
To, że wciąż trwa dyskusja na temat metody Krebsa pokazuje, że nie jest ona jednoznaczna do oceny. Czy więc powinniśmy z niej korzystać? To zależy. Mając na uwadze to, jak funkcjonuje mózg osoby dorosłej można założyć, że nie jest to system wystarczający. Można go jednak połączyć z innymi metodami, wówczas może przynieść dobre efekty. Poza tym, nauka języka obcych jest czymś bardzo indywidualnym. Różnimy się zdolnościami pamięciowymi czy procesami uwagowymi. Jedni uwielbiają uczyć się ze słuchu, podczas gdy inni wolą tworzyć notatki. Jeszcze inne osoby będą preferować konserwacje z native speakerami, nawet jeśli znają zaledwie parę zwrotów w ich języku. Ile osób, tyle sposobów. Dlatego warto jest eksperymentować. Jeśli zainteresowała Cię metoda Krebsa, nic nie stoi na przeszkodzie, aby ją wypróbować i samemu przekonać się, czy działa.
Decydując się na naukę tym sposobem, dobrze jest zachować pewną dozę sceptycyzmu. Na pewno nie sprawi ona, że przyswoimy język biegle w kilka tygodni. W nauce języków nie ma dróg na skróty. Oczywiście, jeśli akurat przebywamy w określonym kraju lub przeprowadzamy wiele rozmów z rodzimymi użytkownikami języka, na pewno przyswoimy go dużo szybciej. Potrzeba jednak czasu, aby zbudować bazę słownictwa czy przećwiczyć różne zagadnienia gramatyczne. Powołując się na przykład dziecka – choć zaczyna ono wypowiadać pierwsze słowa między 10-18 rokiem życia, biegłość w użytkowaniu języka osiąga ono dopiero wiele lat później. Nawet najmłodszym proces ten nie przychodzi więc tak szybko, jakby się to mogło wydawać.
Metoda Krebsa – podsumowanie
Metoda Krebsa słusznie wywołuje wiele kontrowersji. Ciężko uznać ją za najlepszy i sprawdzony sposób na naukę obcych języków. Warto mieć na uwadze, że sama postać Krebsa została nieco nadużyta do celów marketingowych. Nie ma żadnych dowodów na to, jak faktycznie uczył się on nowych języków. Nie wiadomo także do końca, ile faktycznie ich znał, choć na pewno była to imponująca liczba. W osiągnięciu tak niebywałych rezultatów pomógł mu z pewnością świetnie rozwinięty mózg.
Sposoby na naukę języków obcych są najróżniejsze, a żadna z nich nie może uchodzić za uniwersalną. Dlaczego? Ponieważ każdy z nas jest inny. Wiele zależy również od motywacji czy czasu, jaki poświęcamy na naukę. Metoda Krebsa może być więc dla niektórych skutecznym narzędziem. Każdy jednak powinien o tym zadecydować sam, najlepiej próbując przejść przez kilka lekcji. Jedni mówią, że w ich trakcie usypiają, inni zaś z zapałem powtarzają dialogi. A jak będzie w Twoim przypadku?
Odpowiedz